poniedziałek, 13 lipca 2009

Sądownictwo ofiarą własnej niegospodarności

Niedawno pisałem na temat informatyzacji Ministerstwa Finansów,chwaliłem potencjalne oszczędności i korzyści,opisywałem moje propozycje rozwiązań z tym związanych,jednakże poziom zinformatyzowania fiscusa,zwłaszcza na poziomie relacji z petentami jest lata świetlne dalej w porównaniu z polskim sądownictwem.

Tak się składa,ze ostatnimi czasy mam do czynienia z sądownictwem i zaczynam się zastanawiać w której części 20 wieku w/w instytucja się zatrzymała w rozwoju.

Kiedy poszedłem po raz pierwszy składać pozew,panie oddelegowane do obsługi,bardzo wyraźnie dały mi do zrozumienia,ze jakiejkolwiek pomocy nie uzyskam i żebym sobie poszukał prawnika.

Gdyby podobna sytuacje przełożyc na dowolny urząd, wyglądałoby to tak, jakby urzędniczka nie odpowiedziała na pytania przy wypełnianiu dokumentu,tylko kazała wynająć sobie biuro rachunkowe.

W miejscowym Urzędzie Skarbowym (wyróżnionym czterokrotnie w konkursie organizowanym przez Business Centre Club przy współudziale Ministerstwa FinansówUrząd Skarbowy Przyjazny Przedsiębiorcy”) taka sytuacja by była nie do pomyślenia,w sądzie jest inaczej,zresztą w tym kraju sąd przyjazny nikomu, zwłaszcza obywatelowi być nie musi.

Znaleziony prawnik (najpierw jeden, potem drugi) swoim podejściem skutecznie zniechęcili mnie do dalszego korzystania z ich usług (kasa do raczki oczywiście bez pokwitowania,wynagrodzenie za to ze cokolwiek robi nie zaś za rzeczywiście wykonaną prace).

Od tej pory postanowiłem wszystko robić sobie samemu i ukazała się w pełnej krasie bezsensowna i nieefektywna organizacja w/w instytucji,przynajmiej w zakresie kontaktów z petentami.

Sądowa rzeczywistość,czyli czas się zatrzymał w latach 80 poprzedniego wieku.

Wszystko trzeba pisać na papierze brak elektronicznego obiegu dokumentów,oraz narzędzi do pisania pozwów,a przecież napisanie kreatora najbardziej typowych pozwów sądowych i umieszczenie go na stronie www sądu byłoby do wykonania przez średnio rozgarniętego ucznia średniej szkoły informatycznej jako forma pracy zaliczeniowej.

Taki kreator umożliwiłby bez problemów samodzielne napisanie prawidłowo ułożonego pozwu w wielu typowych sprawach (o zapłatę,odwołania,skargi) wraz z gotowym drukiem przelewu na opłaty sądowe,lub drukiem właściwego oświadczenia majątkowego do wypełnienia,w przypadku kiedy powód wnosi o zwolnienie go z opłat sadowych z powodu niskich dochodów.

Póki co (jako nieprawnik) odbieram średnio kilka w miesiącu wezwań do uzupełnienia braków formalnych,do których pisania jest zatrudniony człowiek (zaś w skali kraju tysiące ludzi),którzy mogliby się zając czymś innym,bo wspomniany kreator sporo takich błędów wyłapałby na etapie pisania w sposób niemal automatyczny.

Owszem,nie wątpię w fakt,ze powyższe narzędzie,jak i cały system załatwiania spraw przez Internet powstanie również w sadach,ale nie wierzę żeby stało się to szybko,a tymczasem coraz głośniej mówi się o likwidacji sądów w mniejszych miejscowościach ze względów ekonomicznych właśnie.

Z taka organizacja i niechęcią do korzystania z postępu technicznego to ja się nie dziwię.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz