środa, 15 lipca 2009

Młodzież rozumie absurdy ZUS

Ostatnio miałem okazje wdać się w dyskusje z przedstawicielem młodego pokolenia na tematy ogólne, czyli co tam porabia, jakie plany na przyszłość itd.

Ziomek studiuje dziennikarstwo a w tygodniu ,jako niewykwalifikowana siła robocza pracuje na budowie na czarno. Młody człowiek z rozbrajającą szczerością powiedział,że pracuje na nielegalu z powodu zarobków.

Ci, co robią to co on oficjalnie, dostają 8zł za godzinę, zaś on dostaje 2x tyle. Dla 8zł za godzinę to by mu się nie chciało wstawać rano do pracy.

Oczekiwania młodzieży wobec pracodawców kontra polska rzeczywistość, czyli lepiej nie pracować, niż połowę pieniędzy oddać państwu.

To co napisałem powyżej rysuje smutną rzeczywistość, młodzi ludzie są już świadomi, ile jest wart polski system ubezpieczeń społecznych i z niego świadomie rezygnują na rzecz znacznie wyższych zarobków. Jak ma się swoimi, ciężko zarobionymi pieniędzmi dzielić z ZUSem, to woli w ogóle nie chodzić do pracy. Praca na legalu ? .... pewnie po skończeniu studiów gdzieś w Anglii, bo tam ubezpieczenia pracowników są tańsze, to co się dzieje w Polsce to rozbój w biały dzień.

...a co na to ZUS ? ano będzie chciał wyrwać od tych, co próbowali prowadzić firmy zgodnie z obowiązującym prawem za co zostaną wynagrodzeni bankructwem. Polecam materiał filmowy.

4 komentarze:

  1. To jest 40%, nie połowa. Ale nie policzyłeś podatków pośrednich. Gdy dostajesz pieniążki na ręcę to nie jest koniec podatków dla naszego złodziejskiego państwa.
    Gdy wydajesz pieniążki w sklepie, czy opłacasz rachunki to połowa z tego znowu idzie do państwa!

    OdpowiedzUsuń
  2. niech sobie idzie, idzie proporcjonalnie do wydatków, czego nie można powiedzieć o składkach ZUS

    człowiek zakłada firme, firma jeszcze gorsza nie zarobiła, a ZUS już woła pieniądze

    OdpowiedzUsuń
  3. A ZUS składki zamierza podnosić w obliczu mrocznego widma bankructwa, tak btw.

    OdpowiedzUsuń
  4. Zastanawiam się, kiedy znajdzie się desperat, który zdetonuje siebie w siedzibie ZUS. Pewnie dożyję tych czasów.

    OdpowiedzUsuń