wtorek, 16 lutego 2010

Edukacja

Edukacja obok ubezpieczen spolecznych to bomba z opoznionym zaplonem.Jej koszty ponosimy dzisiaj,a efekty są odczuwalne najwczesniej w przyszlym pokoleniu,wiec nikt z wybieranych na kilkutetnia
kadencje politykow nie zawraca sobie glowy takimi sprawami.


Szkola uczy masy bezsensownych rzeczy nie kladac nacisku na sprawe fundamentalna jaka jest ksztaltowanie mlodego czlowieka na samodzielnie radzaca sobie jednostke w spoleczenstwie.

Wiekszosc nauczycieli nie sprawia wrazenia zainteresowanych przedmiotem ktorego ucza a co gorsza ci,ktorym uczniowie zawdzieczaja dyskomfort przebywania w szkole sa uwazani za najlepszych,poniewaz duzo wymagaja.

Nikt nie pomysli ze dzieciak zamiast sleczac nad ksiazkami do poznego wieczora moglby samodzielnie zarobic na swoje kieszonkowe (rozdajac ulotki czy odsniezajac chodnik przed sklepem) odciazajac tym samym i tak zapracowanych rodzicow.

Pamietam nauczycielki od jezyka francuzkiego z liceum.Blady strach,glowny temat godzin wychowawczych i wywiadowek,przyczyna wagarow,masa pieniedzy wydana na korepetycje i niewielki pozytek w stosunku do poswieconych srodkow.Najbardziej w pamieci utkwila mi scena,kiedy do szkoly przyjechali Francuzi i owe nauczycielki niemal na migi usilowaly tlumaczyc rozmowe pomiedzy dyrektorem szkoly a delegacja z kraju czerwonego wina.

Wsrod nauczycieli zdarzaja sie jednak i prawdziwi pasjonaci - ludzie ktorzy potrafia zainteresowac swoim przedmiotem nawet tych uczniow,ktorych kreci cos innego. Spotkalem ostatnio jednego z nich - mojego nauczyciela od historii ze szkoly sredniej.Obecnie jest na emeryturze,ale pare godzin w szkole ma,bo jak stwierdzil "ile mozna w domu siedziec i sprzatac".Po kilkunastu latach pamietam grobowa cisze na lekcji,ktora nie byla spowodowana w zadnym wypadku straszeniem jedynkami,ani kartkowkami ale tym,ze gosciu w sposob bardzo interesujacy potrafil przedstawic fakty historyczne w czasie kiedy inni,uwazani za dobrych nauczyciele ograniczali sie do odpytywania z dat,lub zmuszali uczniow do prowadzenia za nich lekcji na podstawie ksiazek.

Moim zdaniem w kazdej szkole sredniej,czy nawet w gimnazjum integralna czescia nauki powinna byc praca za pieniadze.Nie moze byc tak,ze mlody czlowiek idzie do szkoly gdzie spedza 6 i wiecej godzin na siedzeniu w lawce,potem przychodzi do domu i po 2 godzinnej przerwie siada za biurko gdzie spedza kolejnych kilka godzin na odrabianiu prac domowych.

Naturalnym cyklem dobowym czlowieka jest 8 godzin obowiazkow,8 godzin wypoczynku i 8 godzin snu.Skoro dla nastolatka obowiazkiem jest szkola,to siedzenie w lawce czy za biurkiem w domu nie powinno zajmowac wiecej jak 4-5 godzin.Pozostale 3 powinny byc poswiecone na prace zarobkowa z ktorej zarobione pieniadze powinny stanowic kieszonkowe.Poprzez prace mlody czlowiek nauczy sie szacunku dla pieniadza,a posiadanie niewielkiej ilosci pieniedzy pozwala nauczyc sie ich gospodarkowania.