sobota, 4 lipca 2009

Kryzys dopada...ubezpieczenia społeczne

Otwieranie firm na 2 lata (i ani sekundy dłużej),późniejsze przenoszenie ich na żonę, teściową, kumpla, brata (szkoda że nie można zarejestrować firmy na psa), kupowanie hektarów tylko dlatego, żeby móc ubezpieczać się w KRUSie.
Pracownicy fabryk na umowach o dzieło,oficjalni bezrobotni przychodzący w roboczych ciuchach w celu potwierdzenia gotowości podjęcia pracy,to tylko niektóre absurdy jakie są spowodowane polskim systemem ubezpieczeń społecznych,który sam wymaga leczenia.

Z drugiej strony niska jakość opłacanego "z ubezpieczalni" leczenia,kolejki do przychodni i konieczność dopłacania do leczenia z własnej kieszeni i problemy opisane tutaj to skutki rozdawnictwa,jakie uskuteczniali i uskuteczniają nasi wspaniali urzędnicy.

Niestety osoby które przez całe życie opłacały uczciwie składki spotykają się z takim samym traktowaniem w szpitalach/przychodniach jak wieczni bezrobotni,rentowi kombinatorzy,których koszty leczenia pokrywa państwo z opłacanych przez tych co pracują podatków.

Kosztów opłat za ubezpieczenia społeczne nie chce się obniżyć co powoduje,ze masę ludzi na nie zwyczajnie nie stać.Pracodawcy również nie zamierzają płacić za to ze swojej kieszeni,bo są już wystarczająco obciążeni innymi kosztami.Zresztą nikomu nie opłaca się utrzymywać pracownika,który kosztuje więcej,niż jest w stanie wyprodukować dla firmy.

Wszystko przez to,że w Polsce nie szanuje się pieniędzy publicznych.

Kiedy w latach 90tych prywatyzowano duże państwowe firmy,pieniądze z prywatyzacji zostały wydane. Gdyby utworzono z nich fundusz na wypłacanie rent i emerytur to by dzisiaj nie było problemów z wysokimi kosztami ubezpieczeń. Przedsiębiorcy mogliby płacić niższe składki przez co oszukiwanie państwa byłoby mniej opłacalne i spowodowałoby znaczne zmniejszenie skali zjawiska.

Niestety tak się nie stało,mamy to co mamy,a młodzi ludzie wyjeżdżają na zachód,gdzie koszty pracowników są znacznie mniejsze i to przy znacznie wyższych zarobkach. Pracują tam, ich składki nie zasilają polskiego systemu ubezpieczeń, co jeszcze bardziej psuje jego, i tak już tragiczną jego kondycje.

1 komentarz:

  1. Do czasu kiedy od dołu po samą górę urząd czy stołek obsadza sie "po znajomości" bedzie jak jest. Również do czasu kiedy urzędnik nie będzie ponosił pełnej odpowiedzialnośći za własne błędne decyzje nie ma szans na lepsze jutro w tym kraju. Brak odpowiedzialnośći = brak dyscypliny i szacunku do powierzonych zadań.

    OdpowiedzUsuń