piątek, 18 września 2009

Kazika łąbędzi śpiew

Na muzyce Kultu/Kazika można powiedzieć że się wychowałem.Pierwszy raz zetknąłem się z jego muzyką przy okazji pojawienia się na rynku płyty Spalam się, która jako miłośnikowi elektronicznych brzmień bardzo przypadła do gustu,zaś inspirowany wojną w Zatoce Perskiej utwór Bagdad słuchałem na świeżo zakupionym odtwarzaczu CD.

Commodore 64 i telefon na korbke

...takie było moje,i pewnie nie tylko moje otoczenie teleinformatyczne na początku lat 90tych.O dostępie do jakiejkolwiek sieci można było pomarzyć,zresztą muzykę z komputera tamtych czasów można nazwać nędznym popiskiwaniem,szczytem marzeń był magnetofon kasetowy z systemem redukcji szumów dolby C,czy odbiornik radiowy z syntezą częstotliwości (bez gałki którą się stroiło fale). Rolę obecnego, przypinanego do paska od spodni odtwarzacza mp3 stanowił przenośny walkman wielkości połowy obecnego EeePC (taki mniejszy i odrobinę okrojony laptop).

Podróż pociągiem do sklepu płytowego

Nie zapomnę jak się jeździło do sąsiedniego miasta, bo rzucili jakąś nową płyte zwykle na kasecie bo CD było drogie. Sam zwracałem uwagę na kasety z hologramem, który świadczył o oryginalności produktu i zwykle o w miarę sensownym poziomie jakości nagrania (w przypadku kaset pirackich było z tym różnie).

Te czasy nigdy nie wrócą

Miejsce sklepu muzycznego zajął jakiś bank, radia słucham wyłacznie przez Internet, zamiast telefonu na korbkę mam 3 komórki i 2 linie stacjonarne (to ostatnie również przez sieć),zamiast oglądać telewizję wolę zapodać Youtube,bo tam jest o wiele więcej i to ja decyduję co i kiedy oglądam.

Przed postępem się nie cofniemy

Sprawa nie dotyczy tylko budowanych, w tym również za publiczne pieniądze ultraszybkich sieci teleinformatycznych. Zmiany następują również w mentalności ludzi, którzy oczekują możliwości darmowego ściągania multimediów z Sieci,niezależnie od tego czy nazwiemy to złodziejstwem czy też nie.

Wywołujące zażenowanie nagłówki prasowe

Przedwczoraj pojawił się, pełny lamentu artykuł Kto ukradł najnowszą płytę Kultu?. Sprawa traktuje o tym, że Kult nagrał płytę, która pojawiła się do ściągnięcia za darmo w Sieci jeszcze przed jej oficjalną premierą.
Oczywiście trwa śledztwo, Związek Producentów Audio Video grozi sądem i żąda usunięcia plików.
Sam Kazik pełny goryczy żali się, że na produkcje i promocje płyty wydał swoje oszczędności, nie cofa się przed używaniem nieparlamentarnych słów.

Stary Kazik nie na czasy nowego internetu

Przykre ale prawdziwe. Piractwo jest i będzie, bo większość tak sobie życzy, a nowoczesna technika swobodnej wymiany informacji to coraz bardziej ułatwia.
Producentom Audio Video, którzy łudzą się że na sprzedaży płyt samych w sobie można jeszcze zarobić proponuję dać sobie spokój i zainwestować w teleinformatyzacje cmentarzy co się wydaje lepszym biznesem.

Miłego weekendu

4 komentarze: