poniedziałek, 25 stycznia 2010

Euroznachor,czyli współczesna wersja znachora

Pamiętamy film Znachor,opowiadający o doktorze,który leczył nie legitymując się potrzebnymi uprawnieniami.Pomimo iż jego działalność była pożyteczna,to już wtedy działająca biurokracja naraziła doktora na nieprzyjemności.

Tym razem doktor posiadał dokumenty,czyli podobnie jak jego filmowy odpowiednik charakteryzował się odpowiednią wiedzą medyczną,ale nie na terenie Unii Europejskiej.Leczył i usuwał zęby ludziom,których nie było stać na prywatnego stomatologa,zaś długi czas oczekiwania na skorzystanie z bezpłatnej opieki dentystycznej skazywał ich na chodzenie z niewyleczonymi zębami.

Oficjalne media kontra komentarze - rozdwojenie jaźni

Ciekawie wyglądają natomiast informacje w mediach na ten temat.Z jednej strony mamy oficjalne potępienie,padają określenie nielegalny gabinet,sprzęt nie spełniający wymogów,zaś z drugiej wielkie poparcie dla doktora w pojawiających się pod artykułami komentarzach.

Prywatny dentysta na kieszeń kasjerki w TESCO

Ludzie psioczą zarówno na ceny u prywatnych dentystów,jak i na jakość obsługi przy leczeniu za pieniądze z NFZ.Ukrainiec pokazał,że można skutecznie leczyć zęby może nie w nowoczesnym gabinecie,ale za to znacznie taniej oraz ile nas te wszystkie euronormy kosztują.

Podsumowanie

Osobiście bałbym się pójść do takiego gabinetu dentystycznego,ale być może wywołuje on negatywne wrażenie wyłącznie psychologiczne.Skoro jednak są ludzie którzy tam chodzili i nie stała im się krzywda,to być może stosowany przez Ukraińca sprzęt oraz medykamenty nie były takie złe,a my niepotrzebnie przepłacamy za te wszystkie eurospecyfiki.

2 komentarze:

  1. "Zdrowe państwo" zaczyna mieć chore pomysły. Czego to się nie publikuje aby wykazać, że nasze prawo i unia to ostateczne zło.

    OdpowiedzUsuń
  2. ja nie pije do naszego państwa ani do Unii,tylko pokazuje że otaczająca nas rzeczywistość prawna chyba trochę za dużo nas wszystkich kosztuje

    OdpowiedzUsuń