Korzystając z chwili wolnego czasu,oraz mając na uwadze moją wrodzoną niechęć do świątecznego przedtelewizorowego obżarstwa,postanowiliśmy z małżonką zrobić sobie niskobudżetową wycieczkę do byłego NRD
Kanapki do plecaka i w drogę...
Ponieważ wycieczka miała być niskobudżetowa oraz dla własnej wygody i bezpieczeństwa wybraliśmy transport publiczny,wybór padł na ofertę o nazwie bilet turystyczny spółki Przewozy Regionalne (dawniej PKP Przewozy Regionalne),gdzie za 30zł można bez ograniczeń jeździć pociągami osobowymi w/w spółki po całej Polsce wraz z możliwością dojazdu do kilku miejscowości znajdujących się za granicami czeską i niemiecką.
Jednodniowy wypad zamiast megawyprawy
Niegdyś wycieczka w tamte rejony wymagała dużych formalności, samo przekraczanie granicy polsko-niemieckiej to było nie lada przeżycie,dzisiaj ogranicza się do wzięcia ze sobą dowodu (lub paszportu),zaś kontrola w najgorszym wypadku ogranicza się do przejrzenia toreb i plecaków (w czasie jazdy pociągu) przez ludków z napisem ZOLL.
Dżizes Krajz, jakie zatęchłe enerde!
Taki okrzyk wydał z siebie znajomy,widząc fotki z Löcknitz.Nic dziwnego,jest to 3 tysięczne miasteczko na zadupiu (z punktu widzenia kraju w którym się znajduje).Dla porównania Terespol też nie robi wrażenia,a jest znacznie ważniejszą miejscowością od w/w.
24 minuty jazdy pociągiem z centrum Szczecina
...stosunkowo niskie (od ok.1000zł z opłatami) ceny wynajmu mieszkań w porównaniu ze Szczecinem po otwarciu granic zaczęło zachęcać Polaków do osiedlania się właśnie tam.Obecnie około 10 procent ludności Löcknitz to Polacy,aczkolwiek w dniu (25 grudnia) w którym miałem przyjemność odwiedzić to miasteczko, wyglądało ono na praktycznie wymarłe.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz