środa, 9 grudnia 2009

24 miesięczna umowa na olewanie klienta

Nieodłącznym elementem życia codziennego są telefony komórkowe.Zwykle używa się ich do robienia zdjęć,filmów,słuchania muzyki,mi zaś komórka jest potrzebna do prowadzenia rozmów i odbierania/wysyłania SMSów.Niestety podejście operatorów do klientów mogłyby posłużyc do kręcenia współczesnej wersji misia.

Podpisujemy umowę

W listopadzie zeszłego roku zważywszy na dużą ilość (kilkadziesiąt dziennie) odbieranych telefonów,oraz to że dotychczasowy operator nie był w stanie mnie za to wynagrodzić postanowiłem przenieść numer do p4. Umowa na 24 miesiące,śliczny multimedialny telefonik obsługujący standard 3g z gwarancją (w przeciwieństwie do dotychczasowo kupowanych na allegro zabytkowych aparatów).

Drogi kliencie,mamy Cie gdzieś po raz pierwszy

Pojawiają się problemy z rozliczaniem, kwestionowana kwota to 7zł. Piszę reklamacje, po jakimś czasie dostaję pismo z którego wynika, że klient jest idiotą bo na piątej stronie cennika, w prawym dolnym rogu drobnym druczkiem coś tam napisano. To że same koszty sprawdzania wynoszą kilka razy więcej jak kwestionowane 7zł nie jest ważne, ważne że klient nie ma racji.

Telefon przestaje działać po 4 miesiącach

...czyli mniej więcej wczesną wiosną. Cóż, awarie się zdarzają nawet najlepszym, ale przecież mamy gwarancje, pewnie naprawią i wszystko wróci do normy.

Drogi kliencie,mamy Cie gdzieś po raz drugi

Telefon wraca po 2 tygodniach z adnotacją,że uszkodzenie mechaniczne,a dokładniej krzywa płyta główna. Rozumiem że krzywa może być obudowa, zbity wyświetlacz, ale krzywa płyta część do której klient nie ma dostępu przy braku śladów na obudowie to już ewidentnie objaw wymigiwania się z obowiązków gwarancyjnych.

Bez multimedialnego telefonu da się żyć

...najwyżej straci na tym operator,bo nie będę chodził po necie czy wysyłał MMSów ze zdjęciami na plaży nudystów.Podreptałem do marketu,kupiłem najtańszy telefon z dobrą baterią,jak mi się po 4 miesiącach rozwali to kupię następny.

Przestało działać wysyłanie wiadomości SMS

Kontaktuję się z operatorem,konsultant mnie pyta o jakieś hasło,które jest pewnie na umowie,a ta u księgowej,więc ślicznie dziękuję za pomoc i piszę reklamacje poprzez ebok, domagając się odliczenia 20zł z opłaty abonamentowej (ta wynosi 70zł). Po tygodniu przychodzi 100 pytań do, na które odpowiadam.

Drogi kliencie,mamy Cie gdzieś po raz trzeci

Po 2 tygodniach dostaję odpowiedź, z której wynika a jakże, że jestem debilem, bo oni wnikliwie prześledzili sprawę a wina nie leży po ich stronie tylko po stronie operatora u którego miałem zalogowany telefon,jednakże pomimo wnikliwego zbadania sprawy nie są w stanie podać jaki to jest operator.To może ja pieniądze za faktury zacznę wysyłać do operatora u którego mam zalogowany telefon ?

Wnioski

Obsługa klienta w dużych firmach spada na psy.Garniturkowcy kreujący procedury współpracy z klientem wychodzą z założenia,że klient który podpisał umowę ma jedynie płacić i nic mu się nie należy,coś w stylu "nie mamy pańskiego płaszcza i co nam pan zrobisz".Oczywiście danie klientowi,który co miesiąc przegaduje kilka godzin 30 darmowych minut (co i tak wiele nie kosztuje) nie wchodzi w grę bo po co.
Ciekawe że to podejście się radykalnie zmienia,kiedy klientowi kończy się umowa,a ten składa wypowiedzenie albo co gorsza wniosek o przeniesienie numeru do innego operatora.

6 komentarzy:

  1. W sprawie ostatniego stwierdzenia, to Pan jest w mylnym błędzie. No chyba, że jest Pan korporacją z kartami SIM liczonymi w tysiącach, bo setki SIM-ów to jeszcze za mało :-P

    OdpowiedzUsuń
  2. czyli wraz ze spadkiem cen na aparaty i usługi telekomunikacyjne pojęcie "utrzymanie klienta" przestało praktycznie funkcjonować u operatorów,zaś serwis aparatów ogranicza się do wbijania w karte gwarancyjną pieczątki z napisem "uszkodzenie mechaniczne"

    OdpowiedzUsuń
  3. Miałeś pecha :) Ja po roku w P4 dostałem błednie naliczony rachunek z jakimiś 25 zł.Musiałem 2 razy dzwonić aż w końcu załatwili zwrot i dali mi jeszcze na 2 miesiące 50% rabatu na abonament.
    Wyszedłem na tym bardzo dobrze :)

    A z telefonem to powinieneś jeszcze raz spróbować im to wysłać jeżeli nic nie grzebałeś w środku aha i zaznaczam że to nie jest wina P4 tylko producenta produkowanego telefonu że sprzedał wadliwy telefon P4.

    Nie znajomość regulaminu i prawa szkodzi.
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  4. A ja wiem swoje,wysokość rachunków w momencie zepsucia się multimedialnego telefonu spadła o 40% na czym stracił operator a nie klient,więc udowadnianie klientowi że nie ma racji na niewiele się zdaje,chyba że czynnik ekonomiczny nie ma dla operatora znaczenia w co wątpię.

    Wiem wiem wiem,nieznajomość regulaminu i prawa szkodzi,nie ważne czyja nieznajomość i komu bardziej szkodzi...

    OdpowiedzUsuń
  5. też yak miałem z play. wystarczy xero umowy i prośba do UOKIK a problem z karą i naliczaniem zostanie rozwiązany. w każdym województwie masz urząd ochrony konkurencji i konsumenta do niego napisz, albo idź . domyślam się że telefon brany w 2008 roku :D

    OdpowiedzUsuń
  6. tu nie chodzi o kare.to że operator mnie zlewa traktując podpisaną przez siebie umowę w sposób seksualny nie oznacza że ja mam podobnie podchodzić o sprawy.
    podpisałem umowę to będę abonentem przez czas na niej oznaczony, wszak zostało mi 10 miesięcy po których wyniosę się z p4 wraz z posiadanym przeze mnie numerem.
    pisanie do UOKiK to próba działań na skróty,co się może skończyć utratą numeru, który posiadam od 7 lat.dobrze kombinujesz, umowa podpisana w 2008 roku, wytrzymałem tyle, to wytrzymam do końca podpisanej umowy

    OdpowiedzUsuń