Człowiek,jak każde inne zwierze,posiada zdolność do adaptacji siebie do otaczającego środowiska. Absurdalne polskie prawo jak i postępowanie urzędników produkuje anormalne zachowania obywateli i nie jestem tutaj żadnym wyjątkiem.
Niewłasnościowe mieszkanie po rodzicach Mieszkam od urodzenia w mieszkaniu,które zostało przyznane mojej matce jako mieszkanie służbowe. Zakład pracy został zlikwidowany,a na skutek jakiejś tam ustawy został nadany stosunek najmu na rzecz mojej matki,potem przy
tworzeniu kolejnych miejsc
pracy dla urzędników,mieszkanie zasiliło majątek Starostwa Powiatowego,które od tej pory zaczęło z niego czerpać zyski.
Mało zainwestować,drogo sprzedać i niech się inni martwią Budynek został pomalowany,pomieszczenia po zlikwidowanym zakładzie pracy zaadoptowane do roli mieszkań,a te zostały sprzedane na drodze przetargu i wprowadzili się do nich lokatorzy. Pomijam fakt jakości wykonanych remontów,ale jest to sprawa pomiędzy sprzedającym a kupującymi,czyli widziały gały co brały.
Wykup ze zniżką ? Nie da rady,proszę stanąć do przetargu. Ponieważ sporo ludzi pokupowało mieszkania po znacznie obniżonej cenie,wystąpiłem do Starosty z pismem o umożliwienie wykupu w/w mieszkania na podobnych warunkach,argumentując to tym,że przez 28 lat było to mieszkanie służbowe mojej matki. Odpowiedź odmowna. Ponieważ umowa z moją matką uległa rozwiązaniu,a ze mną
odmówiono podpisania umowy,pozostałem w w/w bez tak zwanego tytułu prawnego,ale ze stałym meldunkiem.
Wezwanie do opuszczenia lokalu w terminie 7 dni. Nie dając za wygraną (nie lubię nie załatwionych do końca spraw) wysłałem skargę do Wojewody na urzędników Starosty. Skarga nie przyniosła oczekiwanego rezultatu,a jedynie poskutkowała tym, że zostałem wezwany do opuszczenia lokalu mieszkalnego w terminie 7 dni od daty otrzymania pisma
pod groźbą przekazania sprawy do sądu.
Błyskawiczna sprawa sądowa. Tych co twierdzą, że sądy działają przewlekle uzupełniam - zależy w jakiej sprawie. Sprawa na rzecz urzędników odbyła się,jak na polskie sądy wręcz błyskawicznie i po niecałym pół roku otrzymali korzystny dla siebie wyrok,zaś ja nie mogłem wnieść o jego kasacje (druga instancja odrzuciła moją apelacje).
Prawomocny wyrok eksmisji,czyli kolejny papier w dokumentach Tym którzy myślą,że to koniec historii muszę rozczarować przypominając,że żyjemy w kraju socjalistycznym. Od jakiegoś czasu istnieje bowiem prawo,które degraduje prawomocny wyrok eksmisji z lokalu mieszkalnego do poziomu kolejnego papierka w dokumentach. Każdego obywatela obowiązuje chciażby obowiązek meldunkowy,zaś komornik musi mieć gdzie wyeksmitować lokatora.
Państwo ma obowiązek zapewnić eksmitowanemu lokal zastępczy. Jak już wspomniałem, jesteśmy krajem
socjalistycznym w którym państwo w zamian za ogromne podatki
zobowiązuje się zapewnić,szczególnie najbiedniejszym obywatelom, takie rzeczy jak mieszkanie. Jak się okazuje Skarb Państwa czyli powiat to coś innego jak gmina, województwo czy władza centralna,a obowiązek zapewnienia lokalu mieszkalnego leży w gestii gminy a nie powiatu.
Obowiązki na dzisiaj, prawa na niewiadomokiedy. Jak już jest w polskim standardzie,gmina wolnych mieszkań nie ma, a jeśli ma to jestem na końcu kolejki oczekujących. Przewidywany czas oczekiwania na tak zwane mieszkanie socjalne - około 15 lat,wszak gmina jest zadłużona i nowych mieszkań nie buduje. Oczywiście gdyby nie ogromne podatki (w samej cenie paliwa płacę miesięcznie tyle,żeby mieć na miesięczną rate kredytu hipotecznego) to by mnie stać było na kupienie sobie mieszkania,ale tak prosto nie ma. Przeprowadzić się gdzieś indziej też nie ma jak,bo
obowiązek meldunkowy,a z
opisanych tu powodów mało kto jest na tyle naiwny,żeby najemce zameldować i kółko się zamyka.
Trzecim okiem,czyli podejście w stylu JKM. Państwo (Starostwo Powiatowe) bierze ode mnie comiesięczny ukryty
podatek (opłata za wynajem lokalu). Ponieważ inni otrzymali możliwość obniżenia w/w
podatku poprzez zapłacenie jednorazowo pewnej kwoty podatku (wykup mieszkania na preferencyjnych warunkach) ja również o taką możliwość wystąpiłem.
Moje podanie zostało odrzucone,zaproponowano mi zapłacenie znacznie wyższej kwoty
podatku (wykup mieszkania na drodze przetargu nieograniczonego), ponieważ się nie zgodziłem,jestem zmuszony dalej płacić,stale podwyższany comiesięczny
podatek (opłata za wynajem lokalu).
Ponadto urzędnicy chcąc na mnie
wywrzeć presje (płać pan,albo będziemy panu utrudniać życie) zaczyna mnie
straszyć.
Idą po pomoc do kolejnego urzędnika państwowego (podają sprawę do sądu),który wystawia dokument (prawomocny wyrok eksmisji) za który bierze kolejny
podatek (zwrot kosztów sądowych) i dokument wędruje do kolejnego urzędnika (komornika),który zaczyna mi
grozić nasłaniem policji,oraz że będę musiał zapłacić kolejny
podatek (opłata za czynności komornika).
Wprawdzie mi,jako osobie z niskimi dochodami przysługuje prawo do zwolnienia z części w/w
podatków (otrzymanie mieszkania socjalnego od państwa),ale to zwolnienie jest uzależnione od zamożności w/w. Co ciekawe,mieszkaniem socjalnym nie może być mieszkanie w którym mieszkam,bo wprawdzie należy do Skarbu Państwa,ale do powiatu a nie do gminy, a to gmina jest zobowiązana dać mieszkanie socjalne, a nie powiat, pomimo że i jedno i drugie to mienie Skarbu Państwa na które płacę (w różnej postaci) comiesięczne
podatki.
Żeby nie było za prosto,jeden z urzędników (Sąd),chcąc zrobić drugiemu urzędnikowi (Starosta) dobrze,napisał w dokumencie "brak prawa do lokalu socjalnego" co oznacza konieczność zapłacenia kolejnego
podatku (opłata za wytoczenie kolejnej sprawy sądowej, tym razem o przyznanie prawa do lokalu socjalnego).
Od w/w podatku przysługuje zwolnienie,ale muszę wypełniać kilkustronicowy dokument (oświadczenie majątkowe) w którym muszę się
wyspowiadać urzędnikom co gdzie mam. Sprawa oczywiście jest w toku i nie wiadomo kiedy się skończy,bo teraz urzędnicy wyjechali na wakacje,gdzie
wydają pieniądze z podatków.
Jak łatwo się domyśleć,skoro sprawę wytacza obywatel urzędnikom a nie odwrotnie,a z dokumentów jasno wynika,że prawo jest po jego stronie,to sąd (czyli kolejny urzędnik) zaczyna działać niezwykle powoli
A tak całkiem poważnie Prowadząc małą firmę i stale inwestując (stąd małe dochody),wydaję dużo pieniędzy na paliwo. Nie od dzisiaj wiadomo,że 2/3 ceny paliwa to są
podatki,których gdybym nie płacił to bym miał
pieniądze na spłatę kredytu hipotecznego za w/w mieszkanie.
Prosto, jasno, bez kombinacji, na zdrowych zasadach, no ale przecież
w Polsce tak się nie da. Tutaj się trzeba namęczyć, wypełniać
stosy dokumentów, dużo zależy od dobrej lub złej woli
tabunów urzędników,na których utrzymanie płacimy
monstrualne podatki.
Więc pewnie będę pisał kolejne wesołe pisma,którym będę zarzucał różnego szczebla urzędników (może nawet będę publikował na powyższym blogu), a ci dalej będą mówić -
W tym lokalu zamieszkuje najemca,z którym walczymy od dłuższego czasu i nie zamierza się stamtąd wyprowadzić.
Panie i Panowie -
Walczycie z absurdami,które sami wymyślacie,albo wymyślają je Wasi koledzy po fachu z innych urzędów